Święta sprzyjały wszelakiemu nadużywaniu. Oczywiście, nie każdy nadużywał i poużywał sobie do woli 😉
Jednak większość z nas odstawiła wszelkie diety, wszelkie ograniczenia i zwyczajnie „daliśmy do pieca” świątecznymi frykasami 😉
A teraz.. Pora się opamiętać, wejść na wagę, zmierzyć obwody i.. zamienić pszenne pieczywo na żytnie, ciasto na biały ser, frytki na rzodkiewkę i seler, a słodzone napoje gazowane (brrr..!) na zieloną, czy czerwoną herbatę.
Nie ma wymówek, że „próbowałam/łem i nic z tego nie wyszło”. Jak się chce, to można schudnąć, co widać na zdjęciu 😉
I tylko brakuje kota, albo skrzypka na dachu…
🙂
Co było do udowodnienia. A czy wsparcie w postaci spacerów, biegów itp. można dołożyć do tych Twoich zaleceń?
PolubieniePolubienie
Caddi, oczywiście, że tak 🙂 Tak, jak piszesz – spacery, biegi, ćwiczenia itp są bardzo przydatne, by nasze ciałka nabrały sprężystości, stawy się uelastyczniły, no i oponki spadły 🙂 Pamiętam, że sporo kiedyś pisałeś o nordic walkingu, że jesteś zwolennikiem takiego ruchu. Nadal wędrujesz z kijaszkami? 😉
Rozmawiałam niedawno ze sporo młodszą ode mnie dziewczyną, która narzekała, że utyła (podjadanie po dziecku, żeby się nic nie zmarnowało… 😉 ,
ale nie ma czasu na żadne ćwiczenia. Znam jej dziecko i wiem, że to absolutny absorbent czasu, dlatego tylko pomoc męża/ciotki/babci itp może tu coś dopomóc.
PolubieniePolubienie
No ten to faktycznie wypasiony po świętach jak nie wiem ;]
PolubieniePolubienie
Normalnie szok 😀
PolubieniePolubienie
To już anoreksja! 😉
PolubieniePolubienie
Nie chciałam tego tak brutalnie nazywać 🙂 ))
PolubieniePolubienie
A gdzież to takie fajne słowa, że kochanego ciała nigdy mało? 😉
PolubieniePolubienie
Krogciu, TO się mówi zawsze w ostateczności 😉
PolubieniePolubienie
Goldi, właśnie wróciłam z godzinnego marszu po lesie. I tak codziennie ( jeśli nie pada deszcz) 😉
A KSIĘŻYC na Twym zdjęciu WIELKIEJ URODY!
PolubieniePolubienie
Angie, podziwiam i (trochę) zazdroszczę tego lasu 🙂 Znaczy, bliskości lasu, hehe 😉
Dzięki tym spacerom masz WSZELKĄ kondycję i tak trzymaj!!
W imieniu księżyca – dzięki 🙂
PolubieniePolubienie
Księżyc – piękny i bardzo zgrabny 🙂
A spacery lub wypady na rower przy tej pogodzie – bardzo przyjemne, polecam 🙂
PolubieniePolubienie
Dorotanno, dziś księżyc już za woalem z mgły, pewnie znów czeka nas zmiana pogody.
Rower odstawiłam, niestety.. 😦 ale chodzę na spacery z psem staruszkiem. On też lubi taką pogodę 🙂
PolubieniePolubienie
Na wagę wchodzić,żeby sobie nastrój popsuć -nigdy 🙂
A skrzypek-proszę bardzo
PolubieniePolubienie
Asenato, witam Cię w moich blogowłościach 🙂 Lubię Skrzypka, oglądałam tysiąc razy 😉 i wciaż mogę oglądać i słuchać muzyki.. 🙂
A odnośnie ważenia się – mnie się czasem wydaje, że miejscami zwiększa się grawitacja. I stąd te różnice we wskazaniach wagi.
PolubieniePolubienie
Zawsze można zawyć doń. Przy wyciu też się spala. 😉
PolubieniePolubienie
Auuuuuuuuuuu… Do wycia trzeba mieć odpowiednie, yhm, warunki 😉
PolubieniePolubienie
Mało dymku w tym sezonie, to i księżyc cienko ujarany.;)
PolubieniePolubienie
Na odwyku, czy co? 😉
Mam tylko nadzieję, że Chińczycy i ten ich łazik nic nie zmalują na Łysym. Żeby nam za bardzo nie zżółkł..
PolubieniePolubienie
Albo ruscy nie domalują do tego sierpa, młota;)
PolubieniePolubienie
Może być jeszcze opcja z Coca Colą 🙂
PolubieniePolubienie
wówczas zardzewieją oba.;)
PolubieniePolubienie
Albo odrdzewieją. Ale to podobno mit 😉
Wolę Twardowskiego na księżycu, niż sierp, młot i coca colę razem wzięte..
PolubieniePolubienie
Zdecydowanie!, bo tej ostatniej, to nawet na ziemi nie da się przełknąć.:)
PolubieniePolubienie
Księżyc cienias, trala la! Kota nie widać, bo czarne na czarnym. A skrzypek… cóż, jeżeli też czarny to się normalnie załamię.
PolubieniePolubienie
Przyjmijmy, Wugusiu, że oto jesteś załamany…
😉
PolubieniePolubienie
PS. Fajna fotka. Twoja?
PolubieniePolubienie
Tak, moja fota. Mam ich nawet więcej 🙂
PolubieniePolubienie
Nie umiem: chudnąć, grać na skrzypcach, więc na dach nie wchodzę, choć skrzypek na dachu, to dla mnie uczta. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
I ja też nie umiem tego, co Ty 😉 I lubię skrzypka 🙂 )
PolubieniePolubienie
hm…ja już na wagę w tym roku nie wejdę…Weszłam po Świętach. Spadłam z wrażenia…”Tej Pani dziękujemy” ;0)
PolubieniePolubienie
Czytałam niedawno, że sto lat temu ideałem była kobieta ważąca…. 77 kg! 🙂 I co, pocieszyłam Cię?
A poza tym masz na pewno złą wagę. Albo przyciąganie ziemskie się zwiększyło (u mnie jest zawsze większe po świętach) 😉
PolubieniePolubienie
Jedzenie to jak narkotyk – zwłaszcza to smaczne. A już czekoladka – oj!
PolubieniePolubienie
Grzesiu, podobno cukier uzależnia tak, jak heroina, zatem trzeba ostro powalczyć ze sobą, by odstawić słodycze.. To już nie sprawa odpowiedniej diety, ale najpierw odpowiedniego przestawienia umysłu na niejedzenie słodkości. A dieta pomaga to utrzymać 😉
Tak, jak z papierosami – żadne plasterki nie pomogą, tony tabletek też nie, jesli się nie będzie chciało rzucić palenia.
Też lubię czekoladę, mniam 🙂 ))
PolubieniePolubienie
Pamiętam ten księżyc – piękny był, staliśmy na środku ulicy z moim mężczyzną i komentowaliśmy księżyc, tylko zdjęcia mi nie wyszły, ale Twoje jest śliczne. 🙂 A odnośnie do odchudzenia – właśnie przeszliśmy na zdrowy tryb życia – począwszy od chlebka, a na herbatce skończywszy, wszystko dokładnie tak, jak opisałaś. Muszę przyznać, że nie jest łatwo 🙂
PolubieniePolubienie
Czyli same zmiany w nowym roku 🙂 Rezygnacja z wielu przyzwyczajeń, to moim zdaniem, ogromna sprawa. Nie dość, że trzeba coś pożegnać (bez żalu…), to trzeba o czymś pamiętać i mieć entuzjazm, że się uda 🙂 Mnie brakuje konsekwencji, ale wciąż jeszcze wierzę w swoje możliwosci (mówię o dietce).
Księżyc na szczęście nie jest zbyt ruchliwy, można go spokojnie „upolować” 😉
PolubieniePolubienie