Czekając na lepsze dni dostajemy piękne wieczory

Pierwsza ciepła sobota marca, w niedzielę ma być podobnie. Poszliśmy na spacer do pobliskiego parku, żeby się trochę dotlenić i zresetować po tygodniu siedzenia za biurkiem. Pierwszy dylemat, to w co się ubrać? 😉 [Kobiety już tak mają, że przy pełnych szafach ubrań i tak nie mają co na siebie założyć 😀 ] Kurtka zimowa za ciepła, ale jeszcze jej nie odkładam zupełnie na bok, bo zgodnie z przysłowiem „w marcu, jak w garncu” zimowe ubrania mogą się jeszcze przydać. Poza tym wciąż jest pora przeziębień, a ja nie mam ochoty znów chorować.. Spacer zaowocował sporą porcją zdjęć, z których wybrałam kilka, by podzielić się z Wami. Miłego weekendu 🙂

Październikowy listopad

Jak Wam minęła niedziela? Odpoczęliście, jak należy? 🙂
Dawno nie było tak pięknego dnia w listopadzie, a niedzieli szczególnie 🙂
Gdyby nie kalendarz, miałabym podejrzenie, że jest najwyżej październik, a nie już 20 listopada. Słoneczny dzień, ciepło, lekki wiatr, wspaniałe światło, zwłaszcza przed zachodem. Na klombach znów pojawiły się pąki kwiatów, przyroda reaguje szybko na ciepełko.
Co dobre, szybko mija, trzeba szykować się do kolejnego tygodnia nierównej walki z obowiązkami w pracy…
Dobrego tygodnia! 🙂

Chwila

Gdzieś między dniem i nocą, między myślą i dotykiem pojawia się szczelina między światami.
Płonie światłem odbitym od pyłów stratosfery, załamanym w pryzmacie człowieczego losu.
Spada nagle kandelami, by pożegnać drzewa ostatnim blaskiem.
Żyje uratowana przez miliony pikseli.
adsc00817_2

Wieczorna rzeka światła

Kiedyś Mieczysław Wojnicki śpiewał: „Nie dla mnie sznur samochodów, niech dalej jadą wprost przed siebie..”  A ja myślę sobie, „niech jadą, zrobię im kilka zdjęć” 🙂
W ciepłe jesienne wieczory lubię spoglądać z kładki nad trasą W-Z na płynącą rzekę świateł..

 

Poznański wieczór

Zupełnie niedawno wróciłam z Poznania. Wyjechaliśmy zaraz po pracy, by odebrać dziecię z lotniska. To był naprawdę intensywny dzień i pełen cudownych wrażeń 🙂 Radość ze spotkania z latoroślą przeplatała się z doznaniami wizualnymi, polegającymi na ochach i achach nad poznańskim zachodem słońca i wkrótce potem wschodem księżyca. Przewspaniałe widowisko! O ile udało mi się zrobić kilka zdjęć zachodu słońca, to niestety, księżyc nie chciał się ładnie ufiksować w obiektywie podczas jazdy samochodem, dlatego nie mam za wiele do pokazania. Dawno nie widziałam tak wspaniale złoto-czerwonego dukata tuż nad horyzontem..!

Dopisane 21.08.2016 r.
Okazało się, że dziecię również łapało łysego w obiektyw, dlatego mogę Wam zaprezentować zdjęcia 🙂 Teraz już widać, ze nie żartowałam mówiąc o księżycu na końcu drogi..